czwartek, 25 sierpnia 2016

Ib Laursen i mój stary pomocnik - para idealna !



 W mym salonie stary pomocnik stoi, jedno z moich zrealizowanych marzeń.
Ileż to ja się go na szukałam, ile giełd staroci zjeździłam, ileż antykwariatów zwiedziłam, by w końcu kupić go za bezcen, jak większość naszych mebli, na allegro.
Gdy go tylko zobaczyłam wiedziałam, że to jest ten, ten wymarzony upragniony, wyczekany, co w naszym salonie na dobre się rozgości i oczy nasze co dzień będzie cieszył.
Radości miałam co nie miara, a nerwów nie mniej straciłam, przy licytacji mojego wymarzonego cuda.

Uwielbiam drewno, stare antyki, takie z duszą meble, które historią są naznaczone.
Bo w tych antykach nie o modę chodzi, a właśnie o tą duszę.
Są to meble, jak dla mnie, ponad czasowe i albo je się kocha, albo nienawidzi.
My z mężem stanowczo zaliczamy się do tej pierwszej grupy i daje nam dużo frajdy odnawianie ich na własny użytek, chodź prawda jest taka, że jesteśmy w tym temacie amatorami.

Drugą moją słabością jest ceramika i piękne dodatki do domu.
Ostatnim moim odkryciem jest duńska marka Ib Laursen, uwielbiam ich serię Mynte, za oryginalne wzornictwo i niepowtarzalne kolory,  które zestawione razem idealnie współgrają.
Ceramikę Mynte, moim zdaniem, cechuję staranność wykonania i cudowna estetyka, dlatego nie potrafiłam przejść obok obojętnie widząc ich piękne skorupki i dodatki do domu.
Przyznaję, że seria Mynte rozkochała mnie w sobie na dobre.

I tak oto mój stary pomocnik i dodatki od Ib Laursen w mym salonie się zadomowiły i wywołują co dzień uśmiech na moje twarzy.