poniedziałek, 22 maja 2017

Kominek


Mam takie wspomnienie z dzieciństwa, wieś, na tej małej wiosce, na samym końcu polnej drogi, tuz przy lesie, mała chatka mojej Ukochanej babci.
W tej chatce w rogu dużej "izby",  znajdowała się koza, obok niej równiutko w ogromnym koszu poukładane drewno, stało.
Uwielbiałam u niej zostawać, babuńcia zawsze prosiła, żeby rodzice przywozili mnie do niej w wtorek, bo w środę w malutkiej mieścinie, oddalonej 25 kilometrów od babcinego domku, był targ, na który mnie zabierała.
Moja babcia, była cudowną kobietą, wrażliwą, pracowitą, odważną i zaradną, bardzo za nią tęsknie i często o niej myślę, byłam z nią bardzo zżyta.

Na wsi życie toczyło się inaczej, spokojniej, babcia wstawała przed 4.00 rano by gospodarką się zając, a chodziła spać o 20.00, razem z kurami, które zamykała w stodole, by kuna do nich się nie dobrała.
Wieczorami uwielbiałam siadać na jej kolanach w ogromnym fotelu, który mam do dziś, stoi on w mojej sypialni i wpatrywać się w jej kozę, rozpalała w niej zawsze na noc,by ciepło nam było, cudowny nastrój tam panował.

Od dawna pragnęłam mieć swój kominek i w końcu się doczekałam, znalazłam idealną atrapę, nie dość, że jest piękna i świetnie wykonana to jeszcze zrobiona na wymiar w bardzo atrakcyjnej cenie.

Warto marzyć, bo marzenia się spełniają, warto było na nią czekać, bo jest idealna, przywodzi mi na myśl moje szczęśliwe dzieciństwo w domku mojej babci.
A kto wie, może i ja oprócz cudnej atrapy, kiedyś własną kozę, będę miała ......?

















Pozdrawiam,
Sylwia :)