Miniony weekend był wyjątkowy, mąż w pracy, chłopcy na wycieczce z dziadkami, a ja sama w domu przez dzień cały.
Szczerze, to nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam tyle czasu tylko dla siebie ...... cisza, spokój, tylko ja i mój psiak.
Nie marnując wolnego czasu z radością, gruntownie dom, tak jak chciałam posprzątałam ....... w spokoju, nie odrywając się średnio co 3 minuty, bo chłopcy w "potrzebie", obiad i ciasto zrobiłam.
Wsiadłam na rower i na przejażdżkę pojechałam, nawet w ogrodzie grządki do stanu właściwego doprowadziłam, chodź miłośniczką pracy w ogrodzie nie jestem, by na koniec chwycić książkę i w spokoju się nią delektować, podjadając kopiec kreta.
Znalazłam czas, na rozmowę z przyjaciółmi ...... do teraz mięśnie twarzy mnie bolą od śmiechu ...... jak dobrze, że ich mam!
Pamiętając o ciele, małe spa w domowym zaciszu urządziłam sobie.
To była bardzo miła odmiana, jednak paradoks całego tego luksusu, polega na tym, że chodź tak bardzo tego pragnęłam, cały ten czas o moich chłopcach myślałam i bardzo za nimi tęskniłam, chciałam mieć ich znów obok i z niecierpliwością wieczoru wyczekiwałam by utulić ich do snu.
Dzieci są moim wszechświatem i pomimo wiecznego braku czasu, który mogłabym poświęcić sobie, cieszę się, że jestem na tym etapie w życiu, kiedy wszystko kreci się w wokół nich, tak szybko rosną, gdy ten czas tu i teraz minie, będę za tym bardzo tęsknić.
Pozostaje mi cieszyć się tym co mam i celebrować każdą chwilę!
Uwielbiam mieć wszystko na miejscu i porządek w każdym kącie, ale dla mnie prawdziwy dom i szczęście jest wtedy, gdy wszyscy razem w nim jesteśmy, a nasze cztery ściany żyją naszym codziennym rytmem, a przy dzieciach porządek nie idzie w parze z idealnym ładem w domu.
Niesamowite jak człowiek, potrafi bardzo się zmienić i mniej przejmować się tym co nie warte uwagi!
Efektem tego weekendowego lenistwa, jest ten post!
Lojalnie, ostrzegam, ilość zdjęć przyprawia o zawrót głowy!
Stanowczo wolę, gdy salon zostaje opanowany przez chłopców .... taki widok, gdy tak beztrosko, szczęśliwi i roześmiani się w nim bawią, mnie rozczula!
Czasami zastanawiam się po co im pokój, jak bardziej wolą bawić się w salonie?
Pozdrawiam serdecznie,
Sylwia :)